Pobiegliśmy do lasu. Nagle spostrzegłam że skrawek trawy jest czarny i martwy. Przyjrzałam się temu bliżej. Gdy podeszłam czarna fala zbliżyła się do mnie. Uharri podszedł do mnie.
-Odsuń się - krzyknęłam - To jest bardzo niebezpieczne!
-To czemu Taylor stoi obok tego - zapytał z grymasem.
-Bo Taylor wie jak się z tym obchodzić!
Spojrzałam uważnie na trawę. Czarna fala nagle dosięgła wielkiego drzewa. Zaczęło robić się czarne, liście się spalały, a gałęzie spadały. Nagle wielka gałąź prawie spadła na Uharri.
-Ufffff - wydyszał.
-Chodźmy do skały radnej - powiedziałam po czym odeszłam z nim z miejsca zdarzenia.
Zebrały się wszystkie wilki z watahy.
-Drogie wilki - zaczęłam - Wiem, że to miejsce krótko było naszym domem, ale musimy stąd odejść.
Na te słowa wilki zaczęły coś do siebie mówić.
-Ale czemu - wykrzyknęła Pahajo.
-Nie jesteśmy tu bezpieczni - odpowiedziałam - Taylor zauważyła w okolicy aktywność Czarnych!
<Niech wszyscy dokończą ze swojej perspektywy to ogłoszenie (no wiecie, co wtedy myśleliście itp.)>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz