- Jesteś już samodzielny, nie możesz z nami dłużej zostać - powiedział jeden z gnolli.
- Co mam ze sobą zrobić? - zapytałem.
- To, czego cie przez 2 lata uczyliśmy - odparł kolejny gnoll. -
Teraz cie zostawimy, nie mamy innego wyjścia. - dodał jeszcze i odszedł.
Podszedł do mnie jeszcze worgen.
- Masz, zatrzymaj ten amulet, będzie cie chronił. - nałożył na niego
niebieski wisiorek. - Nie zdejmuj go. - dołączył do innych. Patrzyłem
za nimi, puki nie zniknęli mi całkowicie z oczu. Chwilę siedziałem
wzdychając, aż w końcu ruszyłem. Nie wiedziałem gdzie, szedłem po prostu
do przodu. Przez kilka dni chodziłem, aż pewnego razu, zobaczyłem
wilczycę, chyba była sama. Podszedłem do niej. Zapytałem ją o kilka
spraw. Miała watahę i werbowała do niej członków, a ja zapytałem, czy
mogę dołączyć. Zgodziła się i tak dostałem się do jej watahy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz